Super Rich Multi Hydrator, D’Alchémy, 150 zł, 50 ml
Nie wiem, czy powinnyście wierzyć redaktorce beauty, która ocenia kosmetyki po ich zapachu… Zrozumiem wasz sceptyzm. Przyznaję jednak szczerze — zapach to moje pierwsze kryterium oceny produktu. Ciężko mi używać kremu, który pachnie nie tak, jak lubię. Nawet jeśli ma imponujący skład.
Jak pachnie Super Rich Multi Hydrator? Goździkiem, różą i rozmarynem — kompozycja, której nie powstydziłby się sam Frederic Malle (przyp. red. perfumiarz; radzę sprawdzić na własnej skórze miłośniczkom Portrait of A Lady czy Geranium Pour Monsieur).
Krem trafił w moje ręce, a następnie na twarz po dwóch tygodniach wakacji nad morzem. Słońce świeciło nieśmiało, zostawiając mimo to na mojej buzi wyjątkowo widoczny ślad. W pakiecie z opalenizną otrzymałam przesuszoną, odwodnioną skórę. Wypoczęłam, ale wyglądałam na jeszcze bardziej zmęczoną. Dlatego zamiast wklepywać krem zgodnie z instrukcją, przez kilka dni z rzędu nakładałam grubą warstwę jak maseczkę i czekałam minimum 20 minut, aż zadziałają wszelkie dobra w nim zawarte. A jest ich sporo — hydrolat różany i neroli chronią przed rozpadem kolagenu, oleje z pestek winogron, arganowy i lniany odbudowują barierę hydrolipidową, ujędrniają i poprawiają napięcie. Ekstrakt z wąkroty azjatyckiej stymuluje wzrost gęstości skóry. Ekstrakty z rokitnika, skrzypu, szałwii i rozmarynu rewitalizują i przywracają uciekającą z biegiem lat sprężystość. Masła shea i shorea głęboko nawilżają i odżywiają.
Po trzech dniach kuracji tą witaminową bombą opalenizna błyszczy, a skóra jest wyraźnie zregenerowana. Wreszcie widać, że byłam na wakacjach.
PS Bardzo odpowiada mi również konsystencja — Super Rich Multi Hydrator jest zdecydowanie bardziej treściwy niż klasyczny krem nawilżający. Mimo to dobrze się wchłania i po chwili pozostawia skórę lekko zmatowioną. Polecam zwłaszcza dziewczynom 35+ ze skórą dojrzałą, wrażliwą, suchą.