L’Erbolario – Orangerie Elisir Odoroso
Neapol, rok 2004. Współlokatorka mojego ówczesnego chłopaka kupuje sobie żel pod prysznic L’Erbolario z linii Orangerie, w którego zapachu zakochuję się od pierwszego użycia i uzależniam na kolejnych 12 lat. Czyli do dzisiaj.
Mój faworyt to Elisir Odoroso – jest to mleczko do ciała w sprayu o bardzo lekkiej konsystencji. To ważny atut, bo dzięki temu w upalne lato nie klei się do ubrań i nie spływa razem z potem. Pachnie cytrusami, drzewem cedrowym i ambrą. Zapach jest świeży i bardzo długo utrzymuje się na skórze.
Nie wiem, czy jestem w swojej ocenie obiektywna, czy miesza mi w głowie nostalgia, ale jest to zdecydowanie mój włoski kosmetyk numero uno. A że marka Erbolario sukcesywnie wycofuje z produkcji moje ulubione serie (np. China), to mam w szafce zapas eliksiru na najbliższe dwa lata.
Produkty Erbolario są dostępne w większości sklepów zielarskich (po włosku ERBORISTERIA) i w sklepach firmowych w większych miastach na północy Włoch.
150ml – ok 60 zł
Roberts – Acqua Distillata alle Rose
Ta woda różana na bazie tradycyjnej receptury z 1867 roku, to kolejny produkt, do którego wracam regularnie od około 20 lat. Zawiera czyste olejki trzech rodzajów róży i wodę wydestylowaną z ich płatków, która doskonale nawilża skórę i daje poczucie odświeżenia. Rozjaśnia skórę, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia. Bije na głowę wszystkie toniki, dla których zdarza mi się czasem ją zdradzić. Zwilżam nią twarz rano i wieczorem, po czym wklepuję serum lub krem w wilgotną jeszcze skórę. Jest na tyle delikatna, że można nią przemywać zmęczone powieki.
Radzę przywieźć od razu dwie sztuki, dla siebie i dla przyjaciółki.
300ml – ok 14 zł
glicerynowy krem do rąk Glysolid Classica
Włosi są dość oporni na nowości i jeśli jakiś produkt zyskuje popularność, to producent rzadko kiedy decyduje się na unowocześnianie receptury. Krem do rąk Glysolid potwierdza moją obserwację. Jedyna zmiana jaką odnotowałam w ciągu 20 lat, to oprócz klasycznego okrągłego pudełka, pojawiła się również do wyboru poręczna tubka. Ta sama czcionka, to samo czerwone pudełko, a w środku najlepszy krem dla dłoni, którym obrywa się od zimna i prac domowych. Jest dość tłusty, ale dobrze się wchłania. Zapach raczej przeciętny, a w składzie mało modna gliceryna, ale jeśli lubicie kremy do rąk typu Neutrogena, to ten nie powinien was zawieść.
We Włoszech dostępny w większości drogerii i w supermarketach.
100ml – ok 20zł
To nie taka prosta sprawa kupić w polskiej drogerii żel pod prysznic, którego zapach trafiałby w mój gust. Podział na żele męskie i damskie jest zbyt wyraźny – damskie pachną czekoladkami, kwiatami i owockami, a męskie tanią wodę kolońską.
Gdy mieszkałam we Włoszech było mi pod tym względem łatwiej. Prawie każda drogeryjna marka, ma w swojej ofercie klasyk, o uniwersalnym, uniseksowym zapachu. Oprócz pokazanego na obrazku Breeze Classico 67, polecam Felce Azzurra Classico i Borotalco – pachną jak talk do ciała oraz Pino Silvestre o zapachu sosny, mchu i lawendy.
L’Erbolario – krem do ciała Corteccia
Kremu do ciała Erbolario z perfumowanej serii Corteccia (kora drzewna) używam głównie zimą. Ma drzewny, przyjemnie otulający zapach. Wczesne dzieciństwo spędziłam na Mazurach i kocham wszystko, co pachnie lasem, mchem i ściółką. Balsam zawiera ekstrakty z trzech rodzajów kory drzewnej: dębu (ma właściwości antyseptyczne), sosny nadmorskiej (uszczelnia naczynia krwionośne) i wierzby (zawiera kwas salicylowy oraz naturalny eksfoliant kwas BHA, który usuwa martwe komórki). Ma przyjemną konsystencję, nie za tłustą i nie za lekką. Dobrze nawilża wysuszoną skórę.
Wody toaletowej z tej serii używamy na spółkę z Kubą.
balsam 200ml – ok 70 zł