Wywiad. 25.01.2016. Tekst i zdjęcia: Monia Kucel

Olga Sikorska

Podchodzę łaskawie do tego, na co nie mam wpływu. Nikt nie zwraca uwagi na nasze kompleksy, obsesja siedzi w nas, a nie w otoczeniu

Na jakie kobiety zwracasz uwagę?

Nie mam konkretnego typu. Zwracam uwagę na dziewczyny z dobrze ogranym stylem oraz na te z burzą włosów, na ładne i ciekawe twarze — od razu chcę stać bliżej nich. Byłam jakiś czas temu w Izraelu i widziałam tam tylu pięknych ludzi. Dziewczyny są szczupłe, ale kształtne, mają mocne brwi, a do tego jasne oczy i na przykład blond afro. Faceci za to są hot! Nie tak piękni jak one, ale za to bardzo pociągający.

A w Polsce?

U nas dziewczyny też są bardzo ładne. Zdecydowanie ładniejsze od chłopaków, niestety. Zwłaszcza to młodsze pokolenie jest świadome siebie, bez kompleksów. Widać po tym jak się noszą, że konwenanse mają dla nich mniejsze znaczenie. Młode dziewczyny już się nie przejmują, czy ktoś pomyśli, że się za mocno pomalowały. Ja miałam momenty niepewności w liceum. Teraz uważam, że to durne. Im szybciej ludzie to sobie uświadamiają, tym lepiej dla nich.

Ty nie masz kompleksów?

Rozprawiłam się z nimi jeszcze na studiach.

Jak Ci się to udało?

Wzrosła świadomość siebie samej. Kiedyś byłam w mocnej ofensywie, ludzie mnie denerwowali. Mój bunt podkreślałam ekstrawaganckim strojem, przegiętym makijażem. Teraz się z tego podśmiewuję, ale wówczas dawało mi to siłę, żeby się nie przejmować i robić to, co chcę i wyglądać, jak chcę. Później wygląd zewnętrzny się stonował, ja dojrzałam, ale to wewnętrzne przekonanie, żeby się nie przejmować tym, co inni sobie pomyślą, pozostało.
Teraz pracuję nad moją mamą — z jej blokadą “ładne, ale nie dla mnie”. Idziemy razem do sklepu, zauważa świetne buty, ale od razu włącza się w niej krytyk i mówi „czy ja taka stara mogę nosić takie buty?”. A ja na to „Mamo, to są skórzane buty za kostkę z czubem, co jest w nich niestosownego, za starego lub za młodego? Jeżeli Ci się podobają, to je sobie kup!”

 

Pamiętasz swój pierwszy kosmetyk?

To pewnie było coś z Avonu, przezroczysty lakier do paznokci z perłowo niebieskim odcieniem. Byłam w 4-tej klasie i mama uznała, że jest na tyle naturalny, że mogę go używać.

Czy Twoja mama miała wpływ na Twoją pielęgnację?

Na pewno. Zawsze bardzo o siebie dbała. Powinnaś z nią porozmawiać. Nawet w trudnych czasach wydawała dużo na kremy, miała zawsze zadbane paznokcie. W latach 90-tych kupowała sobie wiadra błota GUAM i obkładała nim całe ciało, a ja pomagałam jej owinąć się folią spożywczą. Siedziała tak 1,5 h pod kołdrą, walcząc z cellulitem. Myślę, że dba o siebie bardziej, niż robię to ja.

A Ty walczysz z cellulitem?

Każdy człowiek, który ma estrogen, ma cellulit. Jedyną słuszną walką jest akceptacja. To samo z rozstępami, które mam od wczesno-nastoletnich lat. Zdążyłam się do nich przyzwyczaić.
Kiedyś miałam z tego powodu kompleksy. Teraz podchodzę łaskawiej do tego, na co nie mam na to wpływu. Nikt nie zwraca uwagi na nasze kompleksy. Obsesja siedzi w nas, a nie w otoczeniu.

Twoja beauty routine?

Staram się, żeby była najprostsza jak tylko się da. Im jestem starsza, tym bardziej lubię smarować się kremami, a mniej podkładami. Używam płynu micelarnego do demakijażu, wody różanej zamiast toniku i kremu nawilżającego, właściwie tylko na noc. Rano przemywam twarz tonikiem różanym i od razu nakładam krem bb. W przeciwnym razie za bardzo się błyszczę, co mi przeszkadza. Moja cera, mimo że nie jest sucha, z łatwością się przesusza. Nie mogę używać kremów natłuszczających, tylko lekkich, nawilżających. Raz w tygodniu robię sobie peeling złuszczający moim ulubionym preparatem It’s Skin.

A makijaż?

Wymyślam sobie mój „basic look” i trzymam się go przez kilka miesięcy, po czym zmieniam na nowy. Do niedawna wyglądał on tak: brązowy cień na powieki, maskara i lekko rozświetlone kąciki oka. Przez pół roku chodziłam tak codziennie. Aktualny zestaw to krem bb, mocno wytuszowane rzęsy i wyraźnie rozświetlone kości policzkowe. Jeszcze wcześniej preferowałam niepomalowane oczy i do tego bordową szminkę. Staram się przy każdym nowym makijażu zmieścić w góra trzech produktach, żeby nie tracić w łazience zbyt dużo czasu. I żeby się niepotrzebnie nie postarzać.

Uważasz, że mocny makijaż szpeci?

Nie tyle szpeci, co postarza. Czasem mam ochotę mocniej się pomalować, ale potem widzę siebie na zdjęciu lub w lustrze i orientuję, że to nie jestem ja, to nie moja twarz.
Oczywiście gdy byłam młodsza, to eksperymentowałam, nosiłam na co dzień eyeliner itp., ale ostatnio wolę zdecydowanie bardziej naturalny make up.  Uważam, że młody wygląd to mój atut i wolę go podkreślać delikatnym makijażem.

Masz piękne, gęste włosy. Ja sobie radzisz ze swoją czupryną?

Nie przykładam dużej uwagi do szamponu, za to odżywkę muszę mieć mocno silikonową. W przeciwnym razie moje włosy bardzo się puszą. Jeśli ich odpowiednio nie obciążę, to stają się „normalne” dopiero po dwóch dniach od umycia. Moim sprawdzonym tanim i dobrym kosmetykiem jest intensywna odżywka Aussie. I właściwie to tyle. Nie wkręcam się w olejowanie itp. Czasem nawet nie suszę włosów po umyciu, tylko od razu związuję. Nie używam produktów do stylizacji. Wyjątek stanowi suchy szampon, gdy nie chce mi się myć głowy. Batiste z Rossmana jest najlepszy ze wszystkich, jakich do tej pory używałam.

Twój power beauty item? Czyli coś dzięki czemu czujesz się super świetnie od razu po zastosowaniu tego.

Wspominany wcześniej peeling It’s Skin. Wygładza i rozświetla cerę. Czuję się od razu piękniejsza. Krem BB — bez niego nie ruszam się z domu. I zapach. Moją ulubioną nutą zapachową jest wetiwer, a ulubioną wodą toaletową Comme des Garcon 2. Nie zamienię jej na inne perfumy.

Czujesz się społecznie przymuszona do pewnych zabiegów pielęgnacyjnych czy się nie przejmujesz?

Trochę się przejmuję. Chociaż aktualnie mam odwrotną sytuację. W mojej obecnej pracy wszyscy są bardzo naturalni i normalni i czasem czuję się głupio, że zrobiłam sobie fioletową kreskę lub dziwnie pomalowałam paznokcie. Czuję, że odstaję. Ale już to sobie przerobiłam w głowie. To, co robię przy sobie, robię dla siebie.

Co czujesz, kiedy widzisz siebie na zdjęciach?

Zazwyczaj na początku się sobie nie podobam, bo to, co widzę na zdjęciu, znacznie różni się od obrazu i nastroju jaki zapamiętałam. Zdarza się, że zdjęcia gubią atmosferę momentu, w którym zostały wykonane. Zazwyczaj pamiętam sytuacje i siebie jako fajniejsze, niż te, które widzę na obrazku. Jednak gdy minie trochę czasu i oglądam je ponownie, cieszę się, że zostały zrobione i nie patrzę już na nie tak krytycznie.

Czy są jakieś produkty kosmetyczne, które kupujesz w dużych ilościach, regularnie, często?

Zazwyczaj nie kupuję kilku takich samych produktów z rzędu, bo po prostu nie zużywam niczego z tak dużą częstotliwością. Regularnie i z przyjemnością powracam do kremu do twarzy Embryolisse i płynu micelarnego Bioderma. Jeżeli chodzi o kosmetyki kolorowe, zawsze próbuję nowych rzeczy — cieni, szminek, tuszy do rzęs.

Co według Ciebie szpeci?

Kiedy na pierwszy rzut oka widać, że ktoś za bardzo się stara, żeby dobrze wyglądać. Nie lubię też mocnego, nieumiejętnie wykonanego makijażu. Oczywiście są osoby, które potrafią nosić wszystkiego za dużo i wyglądać świetnie, ale to bardzo rzadka umiejętność.

Czy są sytuacje, w których nie używasz kosmetyków w ogóle?

Tak, zdarza mi się to na wakacjach, na plaży (poza kremem z filtrem oczywiście).

Kiedy czujesz się najbardziej atrakcyjna?

Chyba najpiękniejsza czuję wtedy, gdy łapię się na tym, że w ogóle nie zastanawiam się, jak wyglądam, bo miło spędzam czas np. w słońcu na wakacjach albo w otoczeniu najbliższych znajomych. Poza tym czuje się piękna, kiedy mam na sobie coś błyszczącego.
Rozwiązanie na co dzień — rozświetlacz, od święta brokatowy eyeliner.


Produkty

Twarz:
krem nawilżający Embryolisse
peeling z owoca mangostanu It’s Skin
pasta do mycia twarzy Dark Angel Lush
woda różana Robert’s Rose Water Tonic
woda micelarna Bioderma
maseczka Parsley Seed Aesop

Włosy:
wygładzająca odżywka Kiehl’s
suchy szampon Batiste
odżywka Aussie — mój przepis na gęste niesforne włosy i efekt szopy to przyjaźń ze szkalowanymi silikonami

Ciało:
każdy balsam + olej kokosowy
błoto z morza martwego
Kiedyś uwielbiałam markę Kings and Queens za ich najwspanialszy żel pod prysznic Maria Antonina. Niestety nie wiem, czy ta marka jeszcze istnieje.

Make up:
BB cream Kiehl’s
dwufazowy tusz do rzęs L’oreal — efekt prawdziwie pajęczych rzęs
szminki Guerlain — za fancy design, dobre kolory i jakość
szminki ze sklepu Pacs w Londynie za jednego funta (ulubione to te marki Island Beauty)

Na tej stronie korzystamy z cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.OK