Skin Essence Organics – Rosehip Seed Oil
Firma Skin Essence Organics z Toronto to duma kanadyjczyków, którzy podobnie do mnie, kochają naturalne produkty. Ten olejek zawiera 100% wyciągu z organicznych owoców dzikiej róży. Jest wegański i bezglutenowy. Zimą w naszym mieszkaniu jest bardzo sucho i moja wrażliwa i naczynkowa cera łatwo się przesusza. Ten olejek przynosi jej natychmiastową ulgę i porządnie ją regeneruje. Używam go również na końcówki moich długich włosów. W wakacje wybieram się do Polski i na pewno przywiozę go mojej mamie, bo podobno nadaje się on również do skóry dojrzałej.
30ml — ok 60zł
Dot&Lil — liquid hand + body soap
Ten produkt moja siostra Kasia przywiozła z wycieczki do Montrealu. Każda prowincja kanadyjska oferuje swoje unikalne produkty, dlatego raczej nie powstrzymujemy się od turystycznych zakupów kosmetycznych. Firma Dot&Lile zwróciła jej uwagę prostymi, vintage opakowaniami. To, co w środku, okazało się równie ciekawe, jak opakowanie. Mydło ma zapach mandarynki, który jednak nie kojarzy się ze świętami, ale z egzotycznymi wakacjami. Jest bardzo rześki, co doceniam zwłaszcza przy porannym pryszcicu. Mydło pozostawia ciało gładkie i nawilżone, zawiera bowiem oleje z awokado, kokosa i masło shea. Produkt jest dość rzadki w swojej konsystencji, ale ma praktyczną pompkę, która ułatwia dozownanie. Mamy już kolejne opakowanie i na pewno wypróbujemy inne zapachy.
473ml — ok 60 zł
The Green Beaver — Green Apple Toothpaste
Czy pamiętacie smak gumy balonowej Hubba Bubba zielone jabłuszko? Codziennie rano myjąc zęby tą pastą, przypominam sobie dzieciństwo na trzepaku. Markę The Green Beaver reprezentuje bóbr, który jest symbolem Kanady. Została założona przez parę Karen i Alain, którzy chcieli stworzyć dla swoich dzieci naturalne produkty bez zbędnej chemii.
Ta naturalna kanadyjska pasta wybiela zęby i co najważniejsze nie zawiera fluoru, który nie jest zbyt dobry dla naszych wrażliwych zębów.
W ofercie zielonego bobra znajdują się również mydła, szampony, dezodoranty, balsamy do ciała i do ust. Wszystkie te produkty fajnie pachą i można je dostać w każdym sklepie z naturalną i ekologiczną żywnością.
75ml — ok 17 zł
Moja siostra bardzo często pracuję na poranne zmiany i długo nie mogła znaleźć balsamu do ciała, który by się szybko wchłaniał i nie ingerował w zapach jej perfum. Jakiś czas temu na targach produktów kosmetycznych dla kobiet, dostałyśmy próbki żelu pod prysznic i balsamu do ciała firmy Ours, którą pokochałyśmy od pierwszego nałożenia.
Tak jak nazwa EveryBody lotion sugeruje, jest to balsam dosłownie dla wszystkich, od małego do dużego. Jest bezpieczny dla najbardziej wrażliwej skóry. Zawiera olej kokosowy, oliwę z oliwek, wyciąg z aloesa i ogórka. Nie znajdziemy w nim szkodliwych silikonów, parabenów, perfum i alergenów. Zaufałyśmy tej firmie, bo czujemy, że troszczy się o nasze ciało bez zbędnych „dodatków”. Marka jest dostępna w drogerii Rexall Pharm, czyli w takim naszym Super—Pharmie.
480ml — ok 34 zł
Rebels Refinery — capital vices skull lip balm (unisex)
Długo szukałam produktu do ust, który bez zastrzeżeń pielęgnowałby mojego suche usta. Przypadkiem trafiłam na ten super naturalny odpowiednik znanych jajeczek EOS, które niestety ładnie wyglądają, ale wysuszają usta. Ta mroczna „czaszka” kryje w sobie same pozytywne składniki: olej kokosowy, olej migdałowy oraz witaminę E. Muszę przyznać, że nie tylko skład skusił mnie do zakupu, ale opakowanie oczywiście też, gdyż jak prawie każda dziewczyna jestem trochę kosmetyczną gadżeciarą. Czaszki dostępne są w dwóch kolorach — różowym i czarnym oraz w trzech różnych smakach. Ja uwielbiam wersję owocową.
5.5 g — ok 23 zł